sobota, 28 marca 2020

"I wojna światowa w powiecie puławskim w latach 1914-15" - rozdział 3.1. Bitwa pod Markuszowem i Kurowem.

Podczas letniej ofensywy Państw Centralnych odcinek Kurów-Markuszów znalazł się pod koniec lipca 1915 r. w pasie działania niemieckiej 47 Rezerwowej Dywizji Piechoty pod dowództwem gen. Alfreda von Bessera. Latem 1915 r. składała się ona z dwóch brygad piechoty: 93 Rez. BP (217 i 218 rez. pp) i 94 Rez. BP (219 i 220 rez. pp) a także 19 Rezerwowego Batalionu Strzelców, 47 Rezerwowego Oddziału Kawalerii, 47 Rezerwowego Pułku Artylerii Polowej oraz pododdziałów inżynieryjnych i medycznych. Swój szlak bojowy Dywizja rozpoczęła w okolicach Verdun we Francji jednak z końcem 1914 r. została przetransportowana na Front Wschodni. Tu wzięła udział w operacji limanowsko-łapanowskiej oraz w działaniach nad dolnym Dunajcem a latem 1915 r., przydzielona do austro-węgierskiej 4 Armii i należącego do niej VIII Korpusu, znalazła się na terenach Lubelszczyzny biorąc udział w walkach w okolicach Kraśnika, Chodla i Bełżyc. Rankiem 31 lipca Dywizja zajmowała pozycje wzdłuż szosy Lublin-Kazimierz: 93 Rez. BP pod Nałęczowem a 94 Rez. BP pod Wąwolnicą. Rosjanie kończyli w tym czasie obsadzanie leżącego kilkanaście km na północ i liczącego trzy rzędy okopów pasa umocnień w okolicach Kurowa i Markuszowa - był to fragment ciągnącej się od strony Puław kolejnej silnej linii obronnej, na której carscy dowódcy zamierzali podjąć kolejną próbę opóźnienia pościgu Sprzymierzonych.


Pomiędzy 5 i 6 rano wszystkie jednostki niemieckie otrzymały rozkaz wymarszu i cele do osiągnięcia w najbliższych godzinach: 93 Rez. BP kierowała się z Nałęczowa na Piotrowice natomiast 94 Rez. BP z Wąwolnicy pomaszerowała w stronę Buchałowic - obie Brygady w miarę zbliżania się do nieprzyjacielskich pozycji rozwijały podległe sobie jednostki przygotowując je do przyszłego ataku. Najbardziej szczegółowy opis nadchodzącej bitwy (jednak siłą rzeczy ograniczony głównie do działań własnego pułku) zawiera księga pułkowa 217 rez. pp, na której w znacznej mierze oparty jest poniższy opis.

Żołnierze 217 rez. pp wyruszają z parku w Bronicach w kierunku pola bitwy

Podczas wczesnych godzin popołudniowych okazało się iż że potrzeba planowego i skoordynowanego ataku by wyrzucić Rosjan z ich pozycji. Poszczególne pułki Dywizji zajęły nakazane im pozycje wyjściowe do ataku. Od lewej strony były to: 220 rez. pp (prawdopodobnie rejon na północ od Klementowic), 19 rez. bat. strz. (fw. Józefów, wzgórze 198), 219 rez. pp (Płonki), 217 rez. pp (Kaleń) oraz 218 rez. pp (Łany). Oddziały wykorzystały przy tym sprzyjające ukryciu się ukształtowanie terenu, jakie stanowiła pocięta wąwozami dolina rzeki Kurówki. Jednocześnie prowadzono intensywne rozpoznanie przyszłego pola bitwy. Najpierw wykryto obecność rosyjskich ubezpieczeń na północnych krańcach doliny, które jednak nie stawiły oporu i wycofały w kierunku północnym. Patrole stwierdziły następnie iż nieprzyjaciel zajmuje słabo obsadzone (jak się wtedy jeszcze wydawało) pozycje na północ od szosy Markuszów-Kurów, które ciągnęły się w kierunku północno-zachodnim od wzgórza 186. Swoistym dopełnieniem prowadzonego rozpoznania było pochwycenie pierwszych jeńców - np. na obrzeżach Markuszowa w Łanach w ręce Niemców z 217 rez. pp wpadło 62 rosyjskich żołnierzy [50].
Na podstawie zachowanych do dnia dzisiejszego materiałów trudno jednoznacznie stwierdzić jakie jednostki rosyjskie znajdowały się naprzeciwko szykującej się do ataku 47 Rez. DP. Na pewno należały one do rosyjskiego XXV Korpusu. Pewną wskazówkę dostarczają znajdujące się w zbiorach Archiwum Państwowego w Lublinie archiwalne materiały dotyczące żołnierzy pochowanych po bitwie na cmentarzu w Olesinie, które sugerują obecność tutaj 182 Grochowskiego Pułku Piechoty, a co za tym idzie i 46 Dywizji Piechoty [51] a także samotna mogiła w lesie pod Olempinem kryjąca szczątki żołnierza 3 Dywizji Grenadierów [52].
Dysponując najnowszymi wiadomościami o przeciwniku dowództwo 93 Brygady opracowało wstępny plan ataku, zgodnie z którym 218 rez. pp (zajmujący pozycje na wschód od 217 rez. pp) miał zaatakować wzgórze 186 i teren na zachód od niego, natomiast 217 rez. pp przypadło zajęcie wzgórz do linii: wschodnia krawędź stawów w Płonkach – wzgórze 158 na południe od Kłody. W tym celu bataliony I/217 i III/217 rozwinęły się na lewo od znajdującego się do tej pory w pierwszej linii II batalionu. Dalej na zachód znajdowały się pozycje 219 rez. pp z 94 Rez. BP. Nie mamy niestety informacji o tym gdzie znajdowały się podczas bitwy stanowiska artylerii obydwu stron - szczątkowe informacje pozwalają jedynie na umiejscowienie części rosyjskich dział w okolicy Łąkoci, natomiast niemieckich - pod Markuszowem [53].
Atak rozpoczął się ok. godziny 16.15. Na odcinku 217 rez. pp rozwinięci w tyraliery żołnierze poruszając się szybkimi skokami ok. godziny 18.30 osiągnęli linię porośniętych zbożem wzgórz przylegających do szosy Markuszów-Kurów. Tkwiący w swoich okopach Rosjanie nie dali się zaskoczyć i z miejsca atakujący dostali się pod silny ostrzał z broni ręcznej i maszynowej, zarówno od frontu jak i od strony znajdującego się dalej na prawo Markuszowa. Nie próżnowała także nieprzyjacielska artyleria. Wskutek takiego przyjęcia tempo natarcia gwałtownie spadło, jednak powoli ale wytrwale poszczególne kompanie posuwały się nadal, nie zważając na ponoszone straty. Około godziny 21.00 Niemcy dotarli na odległość pozwalającą na bezpośredni szturm umocnień rosyjskich. Dokonano ostatnich przemieszczeń jednostek (m.in. podciągnięto na pierwszą linię dwie znajdujące się w rezerwie kompanie) i dano sygnał do szturmu. Podrywający się z ziemi żołnierze spotkali się z tak zajadłym ostrzałem iż ponownie przypadli do ziemi jednak oficerowie pociągnęli ich naprzód. W zapadających ciemnościach kompanie wdarły się do nieprzyjacielskich okopów – walka wręcz trwała stosunkowo krótko i zakończyła się wyparciem Rosjan z zajmowanych pozycji, którzy ostrzeliwani przez przeciwnika wycofali się na drugą linię obrony przebiegającą na wysokości Olempina. Zwycięski szturm kosztował jednak Niemców wielu zabitych i rannych, również w kadrach oficerskich. Ranny został m.in. dowódca I batalionu major von der Osten i jego adiutant porucznik Schellert, podobnie jak i dowódca 4 komp./I porucznik Rosenow. Stracono także podporucznika Bischoffa z 3 komp./I oraz dowódcę 7 komp./II podporucznika Schrötera, który został raniony w pierś i zmarł w punkcie opatrunkowym (nagrobki dwóch ostatnich oficerów zachowały się do dziś na cmentarzu wojennym w Olesinie). Wszystkie bataliony przeszły tymczasowo do obrony wykorzystując zdobyte umocnienia przeciwnika. W samą porę, bowiem już o godzinie 23.00 rozległo się głośne Urra! i nastąpił pierwszy kontratak rosyjski na pozycje II batalionu, został jednak krwawo odparty. O godzinie 1.00 w nocy Rosjanie kontratakowali również na odcinku I batalionu, a o 3.00 nad ranem na odcinku III batalionu – we wszystkich przypadkach bezskutecznie. Kolejne kontrataki już nie nastąpiły i nad polem bitwy zapadła cisza. Również na odcinkach pozostałych pułków trwały zacięte walki i również tam zanotowano tego dnia zdobycze terenowe: atakujący nieco bardziej na zachód od 217 rez. Pp żołnierze z 219 rez. pp oczyścili z nieprzyjaciela zabudowania Kurowa natomiast znajdujacy się na prawo 218 rez. pp tego samego wieczora zawładnął zabudowaniami Markuszowa oraz – być może – wzgórzami na północ od niego.

Markuszów po przejściu linii frontu w 1915 r.

Jeden z uczestników tych wydarzeń, kapral Paul Weiss z 1 komp./I 217 rez. pp tak opisywał później te wydarzenia:
„O godzinie 4 po południu nadszedł rozkaz abyśmy grupkami przesunęli się ku szosie Markuszów-Kurów, za którą lekko wznosiło się wzgórze będące celem ataku [wzgórze 186 – przyp. aut.]. Zachowując spore odległości miedzy sobą ruszyliśmy skokami naprzód. Wśród żółtych łanów żyta i owsa stanowiliśmy dobry cel dla nieprzyjacielskich strzelców i szybko dostaliśmy się pod ich morderczy ostrzał. Drużyny rozluźniły szyk. Z jednej strony rozległo się wezwanie do ataku na bagnety, z drugiej ktoś zaczął wołać sanitariuszy. Do tego nieprzyjacielskie baterie zaczęły zasypywać nas szrapnelami. Do godziny 6 po południu, kiedy to osiągnęliśmy rów przy szosie, prawie połowa z nas została po drodze trafiona. Z mojej drużyny pozostało jedynie 4 ludzi. Pewnemu 40-letniemu siwobrodemu landwerzyście, który mimo swego wieku był jednym z naszych najodważniejszych żołnierzy, przestrzelono twarz, inny został jednocześnie trafiony dwoma kulami. Naszemu majorowi von der Ostenowi odstrzelono szpic z hełmu. Z napływających stopniowo informacji wynikało iż 1 kompania zostawiła po drodze 50 ludzi.
Rosyjskie okopy dostały się teraz pod nasz ostrzał. W zapadającym zmierzchu nadeszły również pozostałe kompanie. Dano sygnał do szturmu. Rozbrzmiał ochrypły ryk Hurra! i kolumny rzuciły się do ataku. Przyjął nas tak wściekły ogień z broni ręcznej i maszynowej, że musieliśmy przypaść do ziemi. Major von der Osten pociągnął nas do przodu. Ponownie rzuciliśmy się skokami naprzód. Rosyjski ogień wkrótce ucichł – nieprzyjaciel rzucił się do ucieczki, ścigany naszym ogniem. Obsadziliśmy uparcie bronione okopy, które po mistrzowsku nawzajem się flankowały. Otwory strzelnicze wykonaliśmy po ich drugiej stronie i wystawiliśmy czujki na przedpolu. Około 3 rano na przedpolu pojawiły się gęste rosyjskie kolumny. Głośno krzycząc starali się wprowadzić nas w błąd iż chcą zdezerterować. Ostrzeżeni wcześniejszymi takimi manewrami i bojąc się podstępu otworzyliśmy do nich ogień i dopiero teraz większość z nich rzuciła broń i przeskoczyła za nasze okopy. Pozostali uciekli.
1 kompania ucierpiała najbardziej: 7 zabitych i 53 rannych; 130 ludzi wyruszyło dalej. Nieprzyjacielskie kule zebrały szczególnie duże żniwo wśród starej kadry 217 pułku, która wyruszyła z nim w pole jeszcze z Magdeburga. Ludzie czuli się nieswojo po tym jak okazało się iż major von der Osten został ciężko ranny a jego adiutantowi przestrzelono rękę.”
[54]


Wstający świt 1 sierpnia oprócz ciemności rozjaśnił również sytuację na polu walki. Rosyjskie okopy na odcinku biegnącym przez panujące nad polem bitwy wzgórze 186 zostały wprawdzie zajęte, jednak ich część biegnąca przez wzgórze 163 znajdowała się nadal w rękach przeciwnika. Ponieważ były one tu uformowane w kształt litery S, Rosjanie mogli dzięki temu ostrzeliwać zarówno flankę jak i tyły 217 rez. pp. Z tego też powodu znajdująca się na lewym skrzydle 9 komp./III 217 rez. pp została cofnięta do tyłu z zadaniem utworzenia pozycji ryglującej wzgórze 163. Dalsze posuwanie się naprzód było uzależnione od zdobycia wspomnianych wyżej pozycji rosyjskich – zadanie to otrzymał III batalion. Po silnym przygotowaniu artyleryjskim oraz ostrzale z broni maszynowej okopy zostały wespół z 219 pułkiem zdobyte o godzinie 14.00. III batalion wziął przy tym do niewoli 109 jeńców.
Pozycje niemieckie dostały się teraz pod wściekły ogień nieprzyjaciela, w tym ciężkiej artylerii, który chciał w ten sposób zapobiec dalszemu natarciu - spaleniu uległy wówczas m.in. zabudowania Markuszowa [55]. Dowództwo brygady nakazało pomimo tego kontynuowanie ataku: pułk 218 nacierać miał po wschodniej stronie drogi wzgórze 186 – folwark Olempin, natomiast pułk 217 po jej zachodniej stronie. Dowództwa obydwu pułków uzgodniły jako moment rozpoczęcia ataku godzinę 17.00.
217 pp nacierał dwoma batalionami (od lewej: I/217 i II/217) urzutowanymi w 2-3 linie. Każdy z batalionów atakował frontem o szerokości 200 metrów złożonym z dwóch kompanii. Za I batalionem posuwał się będący w rezerwie III batalion wraz z kompanią karabinów maszynowych. Kompanie szły naprzód luźnymi tyralierami przez kartofliska i łany zbóż w kierunku rosyjskich pozycji, które ciągnęły się od folwarku Olempin w kierunku Kłody. Za tymi pozycjami wzgórza zaczynały opadać ku szerokiemu pasmu mokradeł, ciągnącemu się wzdłuż brzegów rzeki Białka. Ogień nieprzyjacielskiej artylerii nie ustawał nawet na chwilę, dlatego też posuwanie się do przodu było bardzo czasochłonne. Co prawda w porównaniu do ostrzału artyleryjskiego ogień wrogiej piechoty i karabinów maszynowych był stosunkowo słaby, jednak postanowiono iż szturm nastąpi dopiero o zmierzchu. Około godziny 21.00, pomimo tego iż nie było jeszcze połączenia z II batalionem (dotarł na pozycje wyjściowe niedługo potem), dowodzący obecnie I batalionem podporucznik Friedrich wydał rozkaz do szturmu. Oświetlone łunami z płonących zagród przednie rosyjskie okopy zostały zajęte pomimo silnego ostrzału przeciwnika. W ręce zwycięzców wpadło ponad 100 jeńców, 2 karabiny maszynowe oraz duże ilości amunicji. Rozgrzane walką czołowe kompanie nie spoczęły na laurach – przebiły się przez płonący folwark, zaatakowały i zajęły także leżące na północ od Olempina okopy głównej pozycji Rosjan. Namacalną pamiątkę po walkach w tym rejonie stanowi m.in. odnaleziona tu po latach łuska nabojowa z niemieckiego karabinu Mauser, kulki szrapnelowe, odłamek pocisku artyleryjskiego na który natrafiono w tartaku podczas przecinania pnia drzewa w którym utkwił [56] czy wreszcie najbardziej wymowna z nich - samotna mogiła rosyjskiego żołnierza znajdująca się na obrzeżach lasu pod Olempinem (więcej o niej w Rozdziale 5).

Po otrzymaniu meldunku o zajęciu rosyjskich pozycji głównych dowództwo 93 Brygady wydało rozkaz by nie posuwać się poza linę zdobytych umocnień. Natarcie zostało zatem wstrzymane a czołowe kompanie I i II batalionu okopały się za zdobytymi umocnieniami, ok. 400 m na północny-zachód od Olempina. Zadanie obsadzenia zdobytych rosyjskich pozycji przypadło III batalionowi, który tuż po udanym szturmie został przesunięty do przodu. Wtedy też okazało się iż w trakcie bitewnego zamieszania doszło do nieporozumienia, które mogło drogo kosztować nacierających Niemców. Otóż wysłane na lewo, celem nawiązania łączności z sąsiednim, 219 pułkiem patrole z 217 rez. pp, biorąc przy okazji do niewoli 120 Rosjan (łącznie tego dnia pułk wziął do niewoli 2 oficerów i 445 żołnierzy) [57] stwierdziły iż pomiędzy pułkami 217 a 219 powstała ok. 300-metrowa luka, którędy na tyły jednego i drugiego pułku mogli teoretycznie przedostać się Rosjanie. Jak się później okazało owo rozdzielenie jednostek wynikło z faktu iż na wieść o zdobyciu przez 217 rez. pp rosyjskich okopów przez Olempinem, które wzięto początkowo za główną linię obrony, 219 rez. pp zagiął swoje prawe skrzydło w kierunku zachodnim. Aby zapobiec ewentualnemu wtargnięciu Rosjan w powstałą lukę przesunięto na lewe skrzydło I batalionu 11 komp./III z karabinem maszynowym oraz 4K z 19 rez. Bat. Strz. z dwoma działami, po jednym karabinie maszynowym przydzielono również I i II batalionowi. Czujność ta miała się już wkrótce opłacić. Tymczasem po ucichnięciu gwaru bitewnego prawdziwym wydarzeniem dla przemęczonych żołnierzy było pojawienie się długo oczekiwanych kuchni polowych - wreszcie zamiast przeciwnikiem mogli oni zająć się kubkiem ciepłej kawy oraz lekturą listów dostarczonych za pomocą poczty polowej.

Sztab niemeickiej 94 Rez. Brygady Piechoty w trakcie walk pod Kurowem

Sielanka nie trwała jednak długo. 2 sierpnia o 4.30 rano ponownie odezwała się nieprzyjacielska artyleria, co więcej, od strony Kłody wynurzyły się z porannej mgły gęste tyraliery rosyjskiej piechoty, którymi natychmiast zajęły się niemieckie armaty. Rosyjski kontratak kierował się zarówno na pozycje 217 rez. pp pod Olempinem jak i na prawe skrzydło 219 rez. pp oraz obsadzających wspomnianą wcześniej lukę pomiędzy nimi żołnierzy z 4 K 19 rez. bat. strz. Na odcinku 217 rez. pp Rosjanie zbliżyli się do pozycji niemieckich na 700 metrów przed frontem II batalionu i 500 metrów przed frontem I batalionu. Wykorzystując zrytą pociskami ziemię, okopali się oni w ciągnącym się od strony Kłody obniżeniu terenu. Rosyjska artyleria, w szczególności ciężka, nieustannie ostrzeliwała pozycje pułku wykorzystując dodatkowo w tym celu obserwację lotniczą. O godzinie 16.30 ogień artyleryjski osiągnął takie natężenie jakiego nie obserwowano od długiego czasu. Niemiecka artyleria nie pozostawała dłużna w odpowiedzi i wkrótce w niebo wzbiły się gęste czarne kłęby dymu z płonących zabudowań Kłody. Rosyjska piechota podjęła w tym momencie próbę obejścia prawego skrzydła II batalionu wychodząc z lasu na północny-wschód od folwarku Olempin. Jednak kiedy tylko wynurzyła się z doliny ciągnącej się od strony Bobowisk została natychmiast odrzucona do niej z powrotem celnym ogniem 8 komp./II i nie próbowała już szczęścia po raz kolejny.
Planowany uprzednio na późne popołudnie niemiecki atak w kierunku wspomnianego wcześniej pasa mokradeł został z powodu wyjątkowej aktywności Rosjan odwołany dzięki czemu możliwe było wieczorne dostarczenie zaopatrzenia poszczególnym kompaniom, czego nie udało się dokonać za dnia wskutek nieprzyjacielskiego ostrzału. Powoli zaczęto nabierać podejrzeń graniczących z pewnością iż silny ogień rosyjskiej artylerii oraz sporadyczne ataki rosyjskiej piechoty miały służyć jedynie osłonie rozpoczynającego się odwrotu. Wysłane naprzód patrole potwierdziły te przypuszczenia - nieprzyjacielskie okopy naprzeciwko pozycji I i II batalionu były opuszczone, w okolicy płonącej Kłody znajdowały się jedynie nieliczne rosyjskie straże tylne. Gdy wreszcie ustał nękający ostrzał rosyjskiej artylerii, przystąpiono 3 sierpnia do porządkowania pola bitwy. Zebrano w jego trakcie m.in. 400 rosyjskich i sporo niemieckich karabinów oraz dużą ilość amunicji.

Straty 217 rez. pp w walkach od 31 lipca do 3 sierpnia wyniosły ogółem: I batalion - 24 zabitych, 125 rannych, 3 zaginionych; II batalion - 18 zabitych, 62 rannych i 1 zaginiony; III batalion - 14 zabitych, 47 rannych [58]. Poległych żołnierzy niemieckich pochowano na cmentarzu wojennym znajdującym się do dnia dzisiejszego w Olesinie, obok drogi krajowej Lublin-Puławy.
O godzinie 4.30 rano 4 sierpnia zameldowano o całkowitym odwrocie Rosjan. Niedługo potem pozycje 47 Rezerwowej Dywizji przejęły oddziały austriackie, podczas gdy Niemcy zostali przez Kurów, Klementowice, Celejów, Wierzchoniów i Bochotnicę skierowani ku Kazimierzowi gdzie mieli przekroczyć Wisłę i dołączyć do działającej nieco dalej na północ Grupy Armijnej Woyrscha.

Przypisy:
50) Schulze, op.cit.
51) dane uzyskane z Archiwum Państwowego w Lublinie
52) Grudzień Paweł, Żołnierska mogiła pod Olempinem - milczący świadek I wojny światowej, na: www.mmpulawy.pl 2011
53) informacje uzyskane od okolicznych mieszkańców
54) Schulze, op.cit.
55) Łowczak Sławomir, Burzliwa historia Markuszowa, Markuszów 2001
56) informacje uzyskane od okolicznych mieszkańców
57) Schulze, op.cit.
58) Tamże

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz