niedziela, 8 marca 2020

"I wojna światowa w powiecie puławskim w latach 1914-15" - rozdział 2.2. Druga Bitwa pod Dęblinem

21 października
Wieczorem tego dnia wycofane spod Puław jednostki I Korpusu zajęły wraz z pozostałymi oddziałami 1 Armii wzdłuż rzeki Iłżanki pozycje wyjściowe do mającego nastąpić następnego dnia ataku na - jak się tego spodziewano - wychodzących z rejonu Dęblina Rosjan. Z kolei Rosjanie, których oddziały rozpoznawcze jak i atakujące jako pierwsze w rejonie Kozienic korpusy 4 Armii stwierdziły na lewym brzegu Wisły niespodziewane "zniknięcie" przeciwnika, uznali to za dowód generalnego odwrotu Sprzymierzonych i na 22 października planowali rozpoczęcie pościgu za "uchodzącym" wrogiem. Pod Puławami przeprawić się miały korpusy: XXV (znajdujący się już na miejscu) i XIV oraz 1 Dońska Dywizja Kozaków (zajmujące aktualnie rejon Uściąż-Karczmiska-Wąwolnica) z zadaniem uderzenia w kierunku Radomia, natomiast na południe od nich, pomiędzy Kazimierzem a ujściem Sanu Wisłę forsować miał XVIII Korpus. W stronę planowanej przeprawy pod Dęblinem zmierzały z kolei z rejonu koncentracji pod Kurowem Korpus Gwardii (dalej KGw.) oraz 13 Dywizja Kawalerii – tego dnia gwardziści dotarli w rejon Żyrzyn-Wola Osińska a kawalerzyści dotarli do Chrząchówka. Sztab 9 Armii zakwaterował się w Kraśniku.
Następnego dnia wprawione tymi rozkazami w ruch wojska miały zderzyć się po obu stronach Dęblina w olbrzymiej bitwie spotkaniowej.


22 października
Rankiem 22 października korpusy armii Dankla ruszyły naprzód. Na jej skrajnym prawym skrzydle, któremu przyjdzie wkrótce toczyć ciężkie walki w okolicach Puław nacierał V Korpus (14, 33 Dywizja Piechoty – dalej DP oraz 37 Dywizja Piechoty Honwedu – dalej DPH). Jego oddziały rozpoznawcze, które jeszcze poprzedniego dnia weszły w lasach pod Górą Puławską w kontakt bojowy z rosyjskimi zwiadowcami (m.in. jeden z takich oddziałów, pod dowództwem uhonorowanego później Szablą św. Jerzego podporucznika 12 pp gren. Borysa Kuryszkina zaatakował pod Baryczką ochronę nieprzyjacielskiego taboru, rozbił ją i wziął do niewoli oficera i 24 żołnierzy; inny, pod dowództwem kolejnego kawalera Szabli św. Jerzego, kapitana 12 pp gren. Wasilija Zgórskiego, ukryty w jednym z wąwozów przeczekał dwa dni na austriackich tyłach do czasu nadejścia własnych wojsk, włączając się wówczas z zaskoczenia do walki) przyniosły wieści o rzekomej budowie przez Rosjan mostu pod Górą Puławską oraz koncentracji przez nich znacznych sił na prawym brzegu. Początkowo w sztabie Armii nie za bardzo dowierzano w te rewelacje, jednak przechwycenie radiotelegramu mówiącego o marszu rosyjskiego XIV Korpusu z Opola Lubelskiego w kierunku północnym nakazywało dużą ostrożność w tym rejonie. Dlatego też V Korpus wkraczał 22 października na tereny powiatu puławskiego z zaleceniem ubezpieczenia się od strony Wisły, odrzucenia znajdujących się pod Górą Puławską jednostek rosyjskich i zniszczenia rzekomego mostu w tym rejonie [17].


Zadanie to otrzymała maszerująca na prawym skrzydle korpusu 37 DPH pod dowództwem gen. Wiebera. Oddziały rozpoznawcze tej dywizji nie stwierdziły w rejonie Góry Puławskiej ani rosyjskich jednostek ani rosyjskiego mostu (w tym czasie Rosjanie dopiero oczekiwali na przybycie oddziałów inżynieryjnych mających przystąpić do budowy mostu pontonowego, którą rozpoczęli późnym popołudniem), jednak należało dmuchać na zimne i Puhallo nakazał dywizji Wiebera by ubezpieczyła się od strony Góry Puławskiej wydzielając w tamtą stronę silną kolumnę pod dowództwem płk. Paula Nagy (d-ca 73 Brygady Honwedu). Główne siły 37 DPH oraz maszerująca na lewo od niej 33 DP ok. godziny 10 dotarły w rejon na zachód od Łagowa. Wtedy otrzymano zaskakujący meldunek iż rosyjskie kompanie od wczesnych godzin porannych przeprawiają się pod Kazimierzem - w rzeczywistości były to niewielkie pododdziały z 83 DRez., które usiłowały sforsować Wisłę na południe od Janowca. Gen. Wieber wysłał niezwłocznie w stronę Kazimierza 4 bataliony i dwie baterie z 37 DPH z zadaniem by przepędzić stamtąd te siły rosyjskie, które zdołały się już przeprawić. Niemniej jednak te rosyjskie próby przeprawy nie zakłóciły szybkiego marszu na północ armii Dankla. Około południa zewnętrzne prawe skrzydło 37 DPH skręciło zgodnie z rozkazem w stronę Góry Puławskiej by strzec tu prawej flanki armii. W tym czasie pozostałe dywizje 1 Armii po przekroczeniu ukośnie biegnącej drogi Radom-Zwoleń-Góra Puławska zbliżyły się do linii Czarnolas-Policzna-Zagożdżon-Jedlnia gdzie zderzyły się czołowo z nadchodzącymi z przeciwnego kierunku kolumnami rosyjskimi. Rozpoczęła się Druga Bitwa pod Dęblinem.

Podczas gdy 37 DPH zabezpieczała prawą flanką armii, pomyślna dla Austriaków sytuacja wytworzyła się także dalej na północ, na odcinku pomiędzy Czarnolasem a Wisłą. W rosyjskim froncie znajdowała się tu luka, w którą jeszcze nie wszedł idący z Iwangorodu KGw. Uderzające w ten rejon 14 i 33 DP odrzuciły słabszego przeciwnika (75 DRez.) i ścigały uchodzącego wroga.
O godzinie 16 nakazano gen. Puhallo by 33 DP skręciła przez Sarnów w lewo na Klasztorną Wolę, podczas gdy 14 DP i 37 DPH mają zapobiec przedarciu się Rosjan przez Wisłę powyżej Gniewoszowa. Z wiadomości które do wieczora napłynęły do dowództwa Armii powstawał obraz iż V Korpus osiągnął obszar na zachód od Góry Puławskiej (Sarnów-Łaguszów-Janowiec), meldowano także o rosnącej liczbie jeńców wziętych tego dnia przez własne jednostki. Dowództwo Armii przeczuwając iż na prawym brzegu mogą znajdować się o wiele większe siły przeciwnika niż te napotkane podczas walk 22 października nakazało kontynuowanie operacji w dniu następnym. Instrukcje dowództwa 1 Armii z wieczora 22 października dla V Korpusu brzmiały: „23 października 33 DP blokuje Twierdzę pomiędzy Wisłą a linią kolejową w pobliżu Klasztornej Woli. 37 DPH blokuje Rosjanom przeprawę przez rzekę na odcinku od Opatkowic w górę rzeki. Podporządkowana I Korpusowi 14 DP odchodzi na Policzną” [18].
Dla Rosjan atak armii Dankla był sporym zaskoczeniem i całkowicie zastopował 22 października ich natarcie w rejonie Dęblina. Gen. Iwanow starał się w związku z tym przyspieszyć przeprawę znajdującej się jeszcze na prawym brzegu w rejonie Dęblina i Puław 9 Armii. Jeszcze nocą 22/23 października pierwsze oddziały KGw. pospieszyły z Iwangorodu i zapełniły lukę jaka była do tej pory w rosyjskim froncie pomiędzy Czarnolasem a Wisłą. Pod Puławami rosyjskie oddziały pontonowe ok. godziny 15 ukończyły budowę mostu i gen. Leczycki wieczorem przerzucił tędy czołowe jednostki XXV Korpusu, które na nocleg zatrzymały się w rejonie Pachnowola-Góra Puławska. Następnego dnia KGw. miał uderzyć w kierunku Zwolenia podczas gdy XXV Korpus, który miał kontynuować przeprawę przez całą noc, rankiem miał wyruszyć z rejonu Góry Puławskiej wzdłuż szosy do Zwolenia kierując się na prawą flankę armii Dankla. Poza tym wieczorem pod Puławami zameldowała się jeszcze 1 Dońska Dywizja Kozaków (dalej DDK) a ku przeprawie zbliżały się coraz bardziej oddziały XIV Korpusu, które wieczorem dotarły w rejon Wąwolnica-Niezabitów. Pilnującą austriackiej prawej flanki 37 DPH czekała zatem ciężka próba sił.

23 października
Tymczasem, wiedząc już o rosyjskiej przeprawie pod Górą Puławską, ale nieświadomy jeszcze skali zagrożenia gen. Puhallo nakazał nocą 37 DPH szykować się do ataku 23 października na Górę Puławską. Szacował on wielkość przeprawionych dotąd na lewy brzeg Wisły nieprzyjacielskich sił na dwa pułki. Kiedy Honwedzi ruszyli rankiem, okazało się wkrótce iż Górę Puławską zajmują już o wiele większe siły Rosjan rozmieszczone na linii Bronowice-Pachnowola-Stanisławów. Rzeczywiście, znajdował się tam już cały XXV Korpus, który nie tracąc czasu rozpoczynał właśnie akcję przeciwko V Korpusowi: wzdłuż szosy na Zwoleń po jej południowej stronie nacierać miała 3 DGren. - w kierunku na Helenów, natomiast po obu stronach grenadierów uderzać miały jednostki 70 DRez., kierując się odpowiednio na Polesie i Kijankę. Wsparcie artyleryjskie zapewniały baterie ciężkich dział i moździerzy umieszczone na prawym brzegu. Do pierwszych walk spotkaniowych doszło w rejonie Pachnowoli (70 DRez.) i Tomaszowa (brygada z 3 DGren.). Do godziny 14 Rosjanie zajęli linię Bronowice-Kajetanów-Pachnowola-Nowa Góra. Gen. Puhallo, widząc że to nie przelewki, rzucił w tej sytuacji z południa na Górę Puławską również Grupę płk. Nagy, która początkowo miała przepędzić siły rosyjskie przeprawione w rejonie Kazimierza. Przybycie tej Grupy znacznie polepszyło sytuację honwedów, którym nie tylko udało się kontynuować atak na Górę Puławską i zapobiec wyjściu przeciwnika poza przyczółek mostowy, ale i obejść pod Nową Górą lewe skrzydło XXV Korpusu zagrażając mu wrzuceniem z powrotem do rzeki lub, co gorsza, odcięciem od przeprawy i okrążeniem.


Żołnierzom walczących na zagrożonym prawym skrzydle jednostek rosyjskich przyszło przeżywać tego dnia trudne chwile niemniej jednak walczyli z odwagą i poświęceniem a ich oficerowie osobistym przykładem zagrzewali swoich ludzi do boju. Główny ciężar walk na tym odcinku spadł na dwa rosyjskie pułki: 10 pp gren. z 3 DGren. oraz 280 Surski pp z 70 DRez. a kilku ich oficerów odznaczono potem za wyróżniającą się postawę Orderem św. Jerzego IV Klasy lub Szablą św. Jerzego. W pułku grenadierskim wśród wyróżnionych Orderem oficerów znalazł się m.in. sztabskapitan Aleksander Bragin, który okrążony ze swoją rotą w rejonie Nowej Góry przez przeważające siły nieprzyjaciela przebił się przez pierścień okrążenia i zajął dogodną pozycję obronną na której odpierając ataki wroga wytrzymał do nadejścia posiłków [19]. W podobnej sytuacji znalazł się ze swoim batalionem płk Władimir Timofiejew, który z kolei wytrwał w okrążeniu do nadejścia własnych jednostek, biorąc przy tym licznych jeńców [20]. Na Szablę św. Jerzego zasłużył z kolei pułkownik Fedor Połuchin, który tymczasowo dowodząc całym pułkiem, znajdując się pod silnym i niszczycielskim ogniem przeciwnika oraz pod naciskiem jego sił, uporządkował i opanował zamieszanie w pododdziałach pułku, dając osobisty przykład, czym zapobiegł dużej porażce w boju. Orderem św. Jerzego odznaczony został także kapitan Aleksiej Karetin, d-ca 3 baterii 3 gren. Art. Brygady, który pod Nową Górą celem uratowania swojej piechoty wyprowadził swoje działa do przodu i ogniem kartaczowym odparł wszystkie ataki przeciwnika [21]. Spośród oficerów 280 Surskiego Pułku Piechoty, który chociaż został ostatecznie odrzucony w stronę Góry Puławskiej to jednak nie oddawał terenu bez walki Szablą św. Jerzego wyróżniono kapitana Wiktora Miszczenko, który podczas wieczornych walk odwrotowych osobiście powiódł swoją rotę do ataku na bagnety na przybliżającego się i przeważającego liczebnie przeciwnika, nie bacząc na niszczycielski ogień wrogich kaemów, odparł przeciwnika i tym samym przyczynił się do utrzymania nakazanych pozycji oraz sztabskapitana Antona Gumieniuka, który najpierw otrzymawszy od d-cy pułku rozkaz by zająć zachodni skraj lasu pod Nową Górą poprowadził energiczne natarcie, przeszedł las i zajął jego wskazany skraj. Kiedy wskutek zmiany położenia rocie nakazano odskoczyć w tył była ona już okrążona ze wszystkich stron, jednak umiejętnie dowodzona przez Gumieniuka (który poległ w boju) zdołała przebić się z powrotem przez las zajęty przez przeciwnika i dotrzeć do własnego pułku w pełnym porządku.
Austriacy starali się zacisnąć kleszcze z dwóch stron i około południa, gdy napór Rosjan wzdłuż szosy na Zwoleń znacznie się wzmógł, gen. Puhallo rozkazał także sąsiadującej z lewej strony 33 DP wysłać jako wsparcie 37 DPH wszelkie zbędne rezerwy. 33 DP mogła jednak oddać tylko nieznaczne siły ponieważ sama była uwikłana w ciężkie walki. Poza tym musiała ona – wskutek odmarszu 14 DP do I Korpusu – objąć całą strefę ataku od Czarnolasu aż po Wisłę ponieważ teraz również i naprzeciwko prawego skrzydła Dywizji pojawili się Rosjanie z 1 DPGw., którzy uderzając od Wysokiego Koła w kierunku na Bronowice obsadzili po południu linię nadwiślańskich wzniesień pomiędzy Gniewoszowem i Górą Puławską i grozili stamtąd atakiem (pod Wysokim Kołem Izmaiłowski Pułk Gwardii) oraz połączeniem się z jednostkami XXV Korpusu. Jednak i te niewielkie siły sprawiły sporo kłopotów Rosjanom, m.in. około godziny 16 działająca na prawej flance Rosjan 70 DRez. została zmuszona do odwrotu i oddała Austriakom Bronowice. Rzucony do kontrataku odwód Korpusu (brygada z 3 DGren.) odbił co prawda Bronowice jednak ogólna sytuacja Rosjan była w tym momencie wyjątkowo trudna. Na szczęście dla nich przybyłe wieczorem czołowe jednostki XIV Korpusu (w postaci dwóch pułków piechoty z 45 DP) odrzuciły działającą na prawej flance Austriaków kawalerię i ustabilizowały sytuację na rosyjskim lewym skrzydle, z kolei w rejonie Klikawy wsparcie własnej artylerii pozwoliło Rosjanom na utrzymanie po zaciętej walce swoich linii obronnych - m.in. dlatego iż dowódcy poszczególnych baterii nie wahali się w razie potrzeby nawet wyprowadzić swoje działa na pierwszą linię i z najbliższej odległości prowadzić z nich ogień kartaczowy, w razie potrzeby zmieniając z własnej inicjatywy front baterii. Za tego typu działania Order św. Jerzego IV Klasy otrzymali potem chorąży Piotr Fołomin oraz porucznik Wasilij Sziriew z 70 BArt. Jednak do pełnego sukcesu niezbędna była współpraca artylerii z własną piechotą, która oprócz walki o utrzymanie własnych pozycji musiała dodatkowo osłaniać walczące na pierwszej linii działa. Udało się, a duży udział w tym miał porucznik walczącego pod Kilkawą 279 Łochwickiego pp, Nikołaj Rosiński, który dowodząc jedną z rot osłaniających działa i widząc iż pod naciskiem przeważających sił przeciwnika sąsiednie jednostki zaczynają się cofać zebrał żołnierzy z kilku oddziałów i na ich czele ruszył naprzód, zajął pod niszczycielskim ogniem przeciwnika leżące z przodu wzgórze i tym samym przyczynił się do utrzymania linii obronnych. Rosjanie utrzymali ostatecznie swoje pozycje jednak w tej sytuacji nie mogło być mowy o odrzuceniu posiadających inicjatywę honwedów i kontynuowaniu zaplanowanej ofensywy. Jedyną nadzieją na zmianę tej sytuacji było przybycie głównych sił XIV Korpusu, które tego dnia dotarły dopiero w rejon Puławy-Końskowola i jednostki znajdujące się na lewym brzegu musiały wytrzymać do czasu ich przeprawy. Na noc pozycje XXV Korpusu rozciągały się na linii Bronowice-Klikawa-brzeg Wisły na południe od Góry Puławskiej.

Podczas gdy sztab rosyjskiej 9 Armii starał się o jak najszybsze wzmocnienie jednostek znajdujących się na lewym brzegu i z niepokojem oczekiwał na wieści z pola bitwy pod Górą Puławską równie mieszane uczucia krzyżowały się tego dnia w sztabie austro-węgierskiej 1 Armii. Około południa oficer łącznikowy przy sztabie niemieckiej 9 Armii kpt. Fleischmann dostarczył do sztabu Dankla odszyfrowany rosyjski radiotelegram, z którego wynikało iż już 8-10 rosyjskich dywizji piechoty przeszło przez mosty na Wiśle pod Puławami, Dęblinem i Pawłowicami i wciąż napływają nowe siły. Nie była to ostatnia zła wiadomość tego dnia bowiem późnym popołudniem zameldowano iż nieprzyjaciel zbudował most powyżej Kazimierza, pod Brześciem i przeprawia tamtędy kolejne jednostki. Zapytanie wysłane do sztabu V Korpusu potwierdziło fakt przeprawy i w sztabie 1 Armii zaczęto myśleć o odwrocie w obawie iż nieprzyjaciel w ciągu nocy mógł zgromadzić na lewym brzegu Wisły w rejonie Janowca i Kazimierza silne oddziały zagrażając prawej flance armii a w V Korpusie nie pozostały żadne znaczniejsze rezerwy do dyspozycji (po tym jak odesłano 14 DP pod Policzną). Sam dowódca armii był jednak zdecydowany kontynuować walkę. Nakazał on wieczorem gen. Kirchbachowi by ten natychmiast wysłał przez Łagów jednostki 14 DP celem wsparcia V Korpusu. Niedługo potem gen. Puhallo doniósł iż wprawdzie sytuacja pod Brześciem jeszcze nie została wyjaśniona (w rzeczywistości w sztabie V Korpusu zagrożeniu pod Brześciem dawano mało wiary ) to jednak nie uznaje odwrotu za konieczny – było to tym bardziej uzasadnione iż atak XXV Korpusu udało się powstrzymać a miejscami nawet odrzucić go do tyłu. W odpowiedzi na to Dankl udzielił dowództwu V Korpusu pełnomocnictwa do odwrotu na Załazy „kiedy to będzie konieczne” [22]. Gen. Puhallo zamierzał rankiem 24 października kontynuować swój atak na Górę Puławską za pomocą 37 DPH wzmocnionej kilkoma batalionami i bateriami armat z 33 DP. Dodatkowo z tym większą ufnością oczekiwał on nadchodzących wydarzeń ponieważ w V Korpusie wyglądano jeszcze powrotu odesłanej uprzednio do I Korpusu 14 DP. Dobrego nastroju gen. Puhallo nie zmącił fakt iż przemieszczenie tej ostatniej napotkało na problemy gdyż późnym wieczorem 23 października nacisk Rosjan na prawe skrzydło I Korpusu wzmógł się i w powstałą tam lukę gen. Kirchbach był zmuszony skierować część z przeznaczonych do odmarszu do Łagowa jednostek.

24 października
Jak się później okazało miał być to najbardziej zacięty a jednocześnie przełomowy dzień walk na przedmościu puławskim. Pomimo wspomnianych wcześniej trudności do rana 24 października Austriakom udało się zebrać pod Łagowem dziesięć kompanii z 14 DP, kilka oddziałów Landsturmu oraz czołowe szwadrony nadchodzącej z południa 11 Dywizji Kawalerii Honwedu (dalej DKH). Z kolei posiłki z 33 DP ograniczyły się do zaledwie jedego batalionu oraz dywizjonu haubic ponieważ naprzeciw siebie dywizja ta miała silne oddziały rosyjskiej Gwardii i nie mogła sobie pozwolić na nadmierne uszczuplanie swoich sił. Wyjaśniła się też sytuacja pod Brześciem, która od dwóch dni nie dawała spokoju austro-węgierskim sztabowcom: przeprowadzone tam rozpoznanie bojem wykazało iż Rosjanie przewieźli tam przez rzekę jedynie niewielkie siły – gen. Puhallo zameldował w sztabie 1 Armii iż znajdują się tam ok. 2 bataliony rosyjskiej piechoty (z 331 pp z 83 DRez.) i do ich odrzucenia skierowano rezerwę Korpusu (ok. 9 kompanii, 1 szwadron i 4 baterie). Tak więc gen. Puhallo wiedząc już jakie siły ma do dyspozycji mógł skupić się na zaplanowanym ataku na Górę Puławską. Od rana na jej przedpolach rozgorzały uporczywe walki, w których szala zwycięstwa przechylała się tego dnia to na jedną to na drugą stronę. Jako pierwsi ruszyli do przodu Rosjanie. Na żołnierzy 37 DPH zajmujących po walkach z dnia poprzedniego linię las na południe od Kajetanowa-Pachnowola-las na południe od Góry Puławskiej spadł atak XXV Korpusu wzmocnionego brygadą 45 DP i artylerią. Honwedzi nie dali się jednak zaskoczyć i zdołali powstrzymać natarcie 3 DGren. a 70 DRez. odrzucić w stronę Góry Puławskiej po czym przystąpili frontem na wschód do zaplanowanego poprzedniego dnia ataku na Górę Puławską. Wycofujący się żołnierze 70 DRez., zmieszawszy po drodze idące im na pomoc jednostki z 45 DP zakończyli swój odwrót dopiero w rejonie Klikawy zajmując stare umocnienia przyczółka mostowego sprzed 2 tygodni. Około południa do kontrataku próbowała jeszcze przejść rosyjska 3 DGren. jednak i ten atak został powstrzymany i również ta dywizja została zmuszona do odwrotu. Pod wieczór obydwie dywizje XXV Korpusu wycofały się na linię starych okopów wokół Góry Puławskiej a Austriacy już witali się z przysłowiową gąską. Jednak na ich niekorzyść działał fakt iż przez most pod Puławami począwszy od 8 rano cały czas przeprawiały się kolejne jednostki rosyjskie - były to siły główne XIV Korpusu, którego d-ca gen. Murdas-Żyliński objął tymczasowe dowództwo nad obydwoma korpusami celem usprawnienia prowadzonego natarcia. Nowe oddziały zwiększały stopniowo przewagę liczebną Rosjan i - maszerując najpierw na południe za plecami krwawiących dywizji XXV Korpusu a następnie skręcając na zachód - niebezpiecznie rozciągały swój front coraz bardziej grożąc oskrzydleniem Austriaków, którym z kolei zaczynało brakować rezerw.


I tak około południa na lewym brzegu znalazła się druga brygada 45 DP z XIV Korpusu, która uderzyła na południe w stronę obsadzonej austriacką piechotą i artylerią Nowej Góry i Trzcianki a zaraz za nią przeprawę rozpoczęły pierwsze oddziały 18 DP (71 i 72 pp), które powtórzyły w/w manewr zajmując pozycje na skraju lasu na pn-wsch od Trzcianki i przedłużając front znajdującej się z prawej strony 45 DP. Oprócz artylerii polowej obydwu korpusów aktywny udział w walce brała również artyleria forteczna Twierdzy Dęblin a w szczególności znajdujace się najbliżej pola bitwy pod Górą Puławską baterie z Gołębskiej Grupy Artylerii (dalej GGA), połączone telefonicznie z punktami obserwacyjnymi nacierających korpusów Gwardii i XXV – m.in. to właśnie dzięki ich ostrzałowi skierowanemu przeciwko austriackim bateriom pod Markowolą, Kajetanowem, Kowalą, Opatkowicami i Boguszówką te ostatnie nie mogły odpowiednio zająć się przeprawiającymi się oddziałami XIV Korpusu i samym mostem pod Puławami. Za błyskotliwe dowodzenie w tych dniach gołębską artylerią Orderem św. Jerzego IV Klasy odznaczono potem d-cę GGA pułkownika Siergieja Wojnę-Panczenko. Na domiar złego dla Austriaków od północy w stronę Leokadiowa - czyli na flankę 37 DPH - skierowało się natarcie części KGw. starającego się wesprzeć w ten sposób wojska Żylińskiego (Izmaiłowski Pułk przez Boguszówkę zaatakował na Kajetanów). Temu nowemu szturmowi z udziałem świeżych sił wyczerpani Honwedzi nie byli już w stanie sprostać. Jako pierwsze przełamane zostały ok. godziny 16 pozycje austrackie pod Nową Górą, którą zaatakowały jednostki trzech rosyjskich pułków: 179 pp z frontu, idący na Trzciankę 180 pp dwiema rotami zaatakował Nową Górę z pd-wschodu a idącemu od Góry Puławskiej 178 pp zaatakował ją od północy. Ok. 16.30 okopy austriackie pod Nową Górą zostały zdobyte w ataku na bagnety przez pododdziały tych dwóch pierwszych. W ręce Rosjan wpadło 80 jeńców, dodatkowo meldunek d-cy armii wspominał o "okopach pełnych trupów" (Sbornik, s. 335). Następnie oddziały z 179 pp podeszły na odległość 300 kroków od austrackiej baterii jednak duże straty i wyczerpanie żołnierzy nie pozwoliło na jej zdobycie. 180 pp kontynuował atak na Trzciankę. Po przybyciu w rejon walk do ataku włączyła się także 2 Brygada 18 DP, która zajęła południowy i zachodni kraniec lasu na pd-wsch od Trzcianki, na pomoc wysłano im 70 pp z baterią. Do godziny 18 71 pp atakiem na bagnety wyparł przeciwnika z okopów na północ od Trzcianki; południowy kraniec lasu na północ od Wojszyna i zachodni kraniec lasu pod Trzcianką zajęła i ufortyfikowała 2 Brygada z 18 DP. Przeprowadzony nocą zwiad wykrył iz Austriacy opuścili Trzciankę, Wojszyn, Oblasy i Nasiłów - tej samej nocy 18 DP zajęły Trzciankę i Nasiłów. Podniesione na duchu tym sukcesem jednostki XXV Korpusu wsparte brygadą 45 DP przeszły wieczorem do kontrataku i dotarły do godziny 22 na linię Kajetanów-Pachnowola-Wólka Pachnowolska-Sosnów-Nasiłów. Pod Brześciem nocą przeprawiły się dwie roty Pułku Orskiego z dwoma sotniami astrachańców i zajęły skraj miejscowości. Kolejne dwie roty orców przeprawiły się pod Lucimią. 37 DPH, tocząc uporczywe walki, krok po kroku cofała się przez Helenów na Zwoleń. Ostatecznie wycofali się oni w rejon na wschód od Łagowa na linię Helenów-Smogorzów ponosząc wysokie straty w zabitych i wziętych do niewoli - ogółem rosyjski XXV Korpus wziął tego dnia do niewoli 683 żołnierzy i 13 oficerów. Łącznie w niewoli było już 15 oficerów, 739 żołnierzy i 2 kaemy (Sbornik, s. 336) XIV Korpus miał 300 jeńców (Sbornik, s. 337). 33 DP zdołała utrzymać swoje pozycje przed Gniewoszowem jednak wskutek odwrotu 37 DPH została wieczorem zmuszona zagiąć do tyłu swoje prawe skrzydło.

Po raz kolejny na oficerów niemal wszystkich pułków XXV Korpusu posypał się grad odznaczeń Orderem św. Jerzego IV Klasy: z atakującego pod Klikawą 12 pp gren: podporucznik Aleksander Zarin oraz sztabskapitan Iwan Linko, dzięki których osobistej odwadze i charyzmie grenadierzy zdobyli tutaj ufortyfikowaną pozycję nieprzyjaciela wraz z 2 karabinami maszynowymi [23]; z walczącego pod Zarzeczem i Nową Górą 10 pp gren: kapitan Aleksander Biełozierow, który poległ podczas odbijania rosyjskich okopów w lasach pod Nową Górą [24] oraz podporucznik Jewgienij Nikitin za akcję pod Zarzeczem podczas której na czele swoich żołnierzy zdobył 2 prowadzące ogień nieprzyjacielskie działa [25]; z 9 pp gren jego d-ca, pułkownik Władimir Tokariew, za całokształt dowodzenia podczas zakończonego zwycięsko przełamywania nieprzyjacielskich pozycji pod Górą Puławską [26];

Płk. Tokariew, d-ca rosyjskiego 9 pp grenadierów

z 11 pp gren ppłk Aleksander Orzeszkowski, który zdobył ze swoim oddziałem nieprzyjacielską baterię 3 dział [27]. W 70 DRez. na odznaczenie zapracowali sobie tego dnia oficerowie jednostek, które mimo odwrotu całej dywizji w początkowej fazie boju stawiły zacięty opór nacierającym honwedom i swoją postawą przyczyniły się do ostatecznego powstrzymania ich ataku: w 280 pp: jego d-ca, generał-major Wasilij Smirnow, który " ze swoim pułkiem pozostał na miejscu w silnie rozciągniętym połozeniu. Nie bacząc na liczne ataki przeciwnika z trzech stron, utrzymał pozycję a kiedy nadeszły posiłki przeszedł z nimi do ataku i w ten sposób przyczynił się do udanego forsowania Wisły przez nasze korpusy" [28] oraz ppłk Nikołaj Kuczyński za to, że "dowodząc (...) kluczowym odcinkiem pozycji pułku, dzięki wykazanemu męstwu i poświęceniu utrzymał się na swoich pozycjach i tym samym zapobiegł utracie całej pozycji" [29]; w 278 pp chorąży Władimir Szaurow który "(...) umiejętnie i spokojnie dowodził ogniem kaemów, osłaniał odwrót naszych jednostek pod naciskiem przeważającego liczebnie przeciwnika i dał tym samym możliwość rozmieszczenia się na nowych pozycjach" [30] a także sam dowódca 70 DRez., gen.-lejtnant Nikołaj Biełow - "za to że w walkach od 22 do 24 października przy przeprawie naszego korpusu [XXV] przez Wisłę pod Nową Aleksandrią, osobiście dowodził dywizją znajdując się pod silnym (...) ogniem przeciwnika zawładnął przeciwległym brzegiem, utrzymał się na nim i tym samym przyczyniając się do rozszerzenia przyczółka dla przeprawiających się za nim wojsk. Przy tym, kiedy szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną raz na drugą stronę, dając przykład osobistej odwagi i męstwa inspirował swoje pułki" [31].

Gen. Biełow, d-ca rosyjskiej 70 DRez.

Po raz kolejny doceniono też oficerów 70 Brygady Artylerii, która tego dnia uratowała pozycje 70 DRez. pod Górą Puławską: ppłk Jewgienij Bolchowski, d-ca 1 baterii, który "(...) dowodząc tymczasowo całym dywizjonem artylerii i jednocześnie kierując ogniem swojej baterii, pod niszczącym ogniem przeważającej liczebnie nieprzyjacielskiej artylerii i niezliczonych kaemów, pozostał bez osłony [własnej piechoty - przyp. Autora] i kartaczowym ogniem odparł wściekłe ataki przeciwnika, powstrzymując jego natarcie do czasu przybycia naszych posiłków" [32] oraz d-ca 70 Brygady Artylerii, gen.-major Fedor Goriełow, za to że "nie bacząc na to iż skrzydłowe jednostki piechoty stanowiące osłonę baterii, pod naciskiem silniejszego przeciwnika wycofały się za stanowiska bojowe Brygady - pozostawił baterie na pozycjach i kierując nimi powstrzymał atak przeciwnika. W tej walce bateriom przychodziło niejednokrotnie kartaczami odpierać wściekłe ataki przeciwnika" [33].

W sztabie austro-węgierskiej 1 Armii przeżywano tego dnia kolejną huśtawkę nastrojów, tym razem jednak ogólny obraz sytuacji kształtujący się na podstawie meldunków napływających z frontu był mniej optymistyczny niż ten z dnia poprzedniego. Dowódca V Korpusu, który jeszcze przed południem meldował Danklowi o postępach natarcia 37 DPH na Górę Puławską, w godzinach popołudniowych doniósł niespodziewanie iż „37 DPH nie jest w stanie dłużej się utrzymać i musi się wycofać” [34]. Złe wiadomości z V Korpusu robiły tym silniejsze wrażenie gdyż rzekomo od strony Puław na lewym brzegu Wisły mocno usadowiło się już od 2 do 3 rosyjskich dywizji a gen. Puhallo mógł przeciwko tym przeważającym siłom rzucić z północy do kontrataku jedynie niewielkie jednostki z 33 DP. Obawiano się iż natarcia Rosjan nie uda się już zatrzymać a 37 DPH na swoich pozycjach obronnych na wschód od Łagowa zostanie wkrótce oskrzydlona. Dlatego też ok. godziny 15 Dankl wydał rozkaz do odwrotu, zgodnie z którym zarówno V jak i walczący na pn-zach od niego I Korpus miały nocą 24/25 października cofnąć się na linię Siekierka-Zwoleń-Jedlnia-Jastrzębie. Jednak zdarzyła się rzecz nieoczekiwana: obydwaj d-cy korpusów sprzeciwili się odwrotowi. D-ca I Korpusu spodziewał się pomyślnego zakończenia swojego natarcia na Kozienice i radził wstrzymać się z ryzykownym nocnym odwrotem przez głębokie lasy dopóki możliwe jest ponowne zajęcie pozycji obronnych przez V Korpus. Także gen. Puhallo chciał kontynuowania walki. Donosił on iż 37 DPH znajduje się w dobrym porządku (pod Trzcianką udało się nawet częściowo rozproszyć znajdujący się na skrajnym lewym skrzydle Rosjan 72 pp), połączenie z sąsiadami nigdzie nie zostało przerwane a flanka pod Brześciem jest zabezpieczona (batalion na krańcu lasu na zachód od Brześcia i 1,5 batalionu pod Lucimią, dodatkowo nad Iłżanką pojawiła się 11 DK i ustanowiła połączenie pomiędzy prawym skrzydłem 1 Armii a oddziałami dozorującymi Wisłę). Na podstawie tych pełnych optymizmu meldunków swoich d-ców korpusów gen. Dankl przesunął swoją ostateczną decyzje na dzień następny. Tymczasem, o godzinie 20.15, nakazał on I i V Korpusowi utrzymanie swoich pozycji i zameldowanie do godziny 9 25 października o tym czy i kiedy będą mogły one kontynuować swój atak [35].

Co ciekawe w tych ciężkich dla Austriaków godzinach także Rosjanie przez długi czas nie oceniali swojej sytuacji jako nadzwyczaj pomyślnej. W 9 Armii do nadejścia czołowych jednostek XIV Korpusu XXV Korpus był w stanie jedynie z największym wysiłkiem odpierać ataki przeciwnika pod Górą Puławską i dopiero po nadejściu wspomnianych posiłków lewe skrzydło 9 Armii zdołało posunąc się naprzód. Działający nieco dalej na północ KGw. początkowo daremnie próbował odosobnionymi atakami rozerwać centrum armii Dankla. Jednak wraz z upływem dnia ta sytuacja stopniowo się poprawiała i zachęcony powodzeniem na swoim lewym skrzydle gen. Leczycki nakazał na 25 października kontynuowanie ataku. Jego 3 korpusy: KGw., XXV i XIV miały dojść do linii Sucha-Zwoleń-Mszadła-Borowiec. KGw. miał nacierać między linią Policzna-Sucha-Czarna-Słupica-Skaryszew a linią Kajetanów-Markowola-Chechły-Mieczysław-Zielonka- Wincentów-Kazanów, XXV Korpus do linii Tomaszów-Helenów-Mszadła-Siekierka, XIV Korpus od w/w linii do Wisły.

25 października
Zgodnie z rozkazami dowództwa armii rankiem 25 października Rosjanie ruszyli powoli po obu stronach szosy z Góry Puławskiej do ataku na odgięte do tyłu prawe skrzydło armii Dankla. Do pierwszych walk doszło tego dnia w lesie na zachód od Kajetanowa, który od wschodu zatakowała 70 DRez. a od północy izmaiłowcy. O godzinie 7 rano las został zdobyty, po czym gwardziści skierowali się na Markowolę a 70 Drez. w kierunku Sosnowa. Pod Puławy przybyły w tym czasie pozostałe siły XIV Korpusu w postaci 2 BStrz. a za plecami walczących jednostek na lewe skrzydło rosyjskie przesunęły się dodatkowo dwie dywizje kawalerii: 13 i 1 Kozaków Dońskich, szykując się do rajdu oskrzydlającego w momencie gdy lewoskrzydłowe jednostki piechoty przełamią tam obronę przeciwnika. Tymczasem po stronie austro-węgierskiej trwało gorączkowe ściaganie posiłków i próba zluzowania przez nie postrzelanej 37 DPH. Silny nacisk wroga pod Gródkiem wciąż opóźniał przesunięcie z tego odcinka w stronę Łagowa 14 DP, do południa udało się jednak zgromadzić na tyłach przemęczonej walkami dywizji Wiebera ok. 8-9 batalionów. Przed południem walki toczone były z niewielkim natężeniem co umożliwiło rozpoczęcie stopniowego luzowania przez oddziały 14 DP honwedów z 37 DPH niemniej jednak pojawiły się spore utrudnienia jako że w międzyczasie Rosjanie podeszli bardzo blisko pozycji żołnierzy węgierskich – ok. godziny 9 w rejon Sosnowa i Zarzecza podeszła 70 DRez. (zajęte ok. 13, w Sosnowie zdobyto ciężkie działo), 3 DGren. podeszła pod Kochanów (XXV Korpus kolejnych 3 oficerów i 64 żołnierzy do niewoli) natomiast z lasów pod Tomaszowem wychynęły oddziały 45 DP (179 pp wyparł Austriaków z północnej krawędzi lasu pod Tomaszowem). Około godziny 15 do walk doszło także na pn-zach od Janowca; tam uderzyła druga dywizja XIV Korpusu, 18 DP, która wykorzystując osłonę pozostałych dywizji posunęła się przed południem z Góry Puławskiej na południe wzdłuż brzegu Wisły, o godzinie 9 zajmując Oblasy, o 10 Janowiec i uderzając stamtąd na linię Baryczka-Janowice.
Z napływających wieści w sztabie 1 Armii do wieczora 25 października uzyskano następujący obraz sytuacji na prawym skrzydle Armii: sytuacja ustabilizowała się, przeciwnik umocnił się na froncie przed Górą Puławską. Zameldowano iż trwa luzowanie ciężko postrzelanej 37 DPH przez 14 DP. Honwedzi zajmowali pozycje od Ławecka po Teodorów, jej prawa flanka była zabezpieczana przez przybyłą z południa 11 DKH, z lewej strony Dywizja miała styczność z 33 DP, główne siły 14 DP zgromadziły się pod Załazami. Na tyłach V Korpusu oczekiwano przybycia 27 października 2 DP z X Korpusu, natomiast 29 października miały nadciągnąć znad Sanu w ślad za nią dwie pozostałe dywizje tego korpusu, 24 i 45; poza tym w marszu od strony Radomia znajdowały się dwie dywizje kawalerii: 2 i 9. W tej sytuacji gen. Dankl zdecydował się jeszcze kontynuować walkę. Nakazał on wieczorem 25 października obydwu d-com korpusów utrzymać się do czasu nadejścia X Korpusu - liczył iż być może uda się w obliczu rosyjskiej przewagi zyskać na czasie do momentu nadejścia posiłków [36]. W przeciągu kilku kolejnych godzin miało się jednak okazać iż były to płonne nadzieje...

Gen. Dankl, d-ca austro-węgierskiej 1 Armii

Gen. Leczycki, d-ca rosyjskiej 9 Armii

Stało się tak dlatego że sytuacja na froncie działającej w rejonie Puław 9 Armii rosyjskiej w wyraźny sposób się polepszyła: na północy KGw. wyszedł do godziny 13 na linię Sarnów-Zwola-Leokadiów (pod Leokadiowem Izmaiłowski Pułk Gwardii), 3 DGren. Żabianka-Piskorów-Helenów (1 pułkownik i 33 żołnierzy do niewoli) a na jej południowym skrzydle XXV i XIV Korpus zdobyły konieczną przestrzeń manewrową do decydującego uderzenia na prawą flankę przeciwnika i gen. Leczycki nakazał im rozszerzyć uzyskane powodzenie przez silną kontynuację ataku. I tak już o godzinie 20 przeciwko prawemu skrzydłu V Korpusu wyprowadzone zostało nowe uderzenie Rosjan, które odrzuciło nieszczęsną 37 DPH – w jego wyniku 70 Drez. zajęła rejon po obu stronach Żabianki, 3 DGren. o 21 zdobyła Pająków i wschodnią część Łaguszowa. Pozostałe dywizje 9 Armii również odnotowały zdobycze terenowe: w godzinach wieczornych 18 DP zajęła linię Baryczka-Janowice-Brzeście natomiast atakująca równocześnie z nią 45 DP zajęła rejon Łowiecka, jednak dalej napotkała silny opór pod Helenowem gdzie na pozycjach obronnych usadowiła się znajdująca się do tej pory na tyłach 14 DP. Głównym siłom tej dywizji udało się powstrzymać uciekających Honwedów jednak jej nocny kontratak nie doprowadził do odrzucenia wroga na pozycje wyjściowe, poprzestając na chwilowym zatrzymaniu go w miejscu. Austriacy cofnęli się zatem na silnie ufortyfikowane wzgórza na północ od Łaguszowa. Na tych pozycjach można było się bronić przez dłuższy czas jednak obrona tutaj stawała pod dużym znakiem zapytania z uwagi na coraz wyraźniejsze oskrzydlenie 37 DPH od południa: oprócz dotarcia Rosjan wieczorem pod Baryczkę, pod Janowcem skoncentrowały się również 13 DK oraz 1 DDK szykując się do spodziewanego pościgu. 11 DKH, która miała zabezpieczać prawą flankę V Korpusu cofnęła się na zachód. W walkach oskrzydlajacych szczególnie wyróżnił się 179 pp z 45 DP, za co Orderem św. Jerzego IV Klasy odznaczony został jego d-ca, płk Edward Katłubaj - pułk w tym okresie "wziął do niewoli 15 oficerów i ok. 1000 żołnierzy, zdobył 4 kaemy, ok. 1500 karabinów i 17 skrzynek z amunicją" [37]. Ogółem podczas walk 37 DPH i 14 DP utraciły tego dnia 8 dział, 4 kaemy i ok. 1400 jeńców (XIV korpus 3 oficerów, 469 żołnierzy). Na lewym skrzydle V Korpusu 33 DP nie była tego wieczora atakowana na jej nowych pozycjach na południe od Gniewoszowa (m.in. Bierdzież), natomiast do ciężkich walk doszło na prawym skrzydle sąsiadującej z nią z lewej strony 5 DP, gdzie celem otworzenia sobie drogi na Zwoleń gen. Leczycki obok jednostek 75 DRez. do ataku rzucił także także BStrz.Gw. Atak ten był tak silny że odrzucił prawe skrzydło 5 DP oraz pozostające tam jeszcze oddziały z 14 DP.

26 października
Meldunek o tym że Rosjanie dalej atakują prawe skrzydło V Korpusu otrzymano w sztabie 1 Armii jeszcze nocą 25/26 października. Okazało się również iż zluzowanie 37 DPH nie jest już możliwe z uwagi na nieustannie toczące się walki. Rankiem 26 października meldunki V Korpusu pozwoliły zorientować się iż sytuacja na południowym skrzydle 1 Armii staje się coraz poważniejsza.
Tam własnie gen. Leczycki rzucił swoje 2 korpusy do ostatniego, decydującego ataku. Na ich południowym skrzydle silne oddziały odrzuciły na Siekierki straż boczną prawej flanki V Korpusu, 11 DKH. W górę rzeki od strony Janowca nadciągały już rosyjskie 13 DK oraz 1 DKoz. Dońskich starając się wyjść nieprzyjacielowi na flankę. Na wzgórzach na pn-zach od Janowca doszło do ostatnich, desperackich walk, w których rosyjski XXV Korpus oraz część XIV Korpusu odrzuciły na zachód Grupę gen. Willerdinga – jednostki z 14 DP oraz 37 DPH. 2 Brygada 45 DP o godzinie 5 zawładnęła atakiem na bagnety wzgórzami na południe od Łaguszowa (wzgórze 78 pomiędzy Łaguszowem i Ławieckiem), biorąc przy tym 1000 jeńców i ułatwiając tym samym atakującej na północ od niej 3 DGren. zdobycie samego Łaguszowa o godzinie 6.30 (Szablę św. Jerzego otrzymał tu pułkownik 179 pp - Iwan Semenowicz - za to że dowodząc IV Batalionem w boju 26 października 1914 r. pod Helenowem znajdując się w pierwszej linii pod gradem kul z broni ręcznej i kaemów, atakiem na bagnety zdobył ufortyfikowaną pozycję przeciwnika, wyparł z niej wroga biorąc do niewoli 11 oficerów i 700 żołnierzy, zdobywając ok. 1000 karabinów, 14 wozów amunicyjnych i olbrzymią liczbę amunicji. Zdobywszy wrogą pozycję energicznie ścigał przeciwnika, przywodząc go do pełnego odwrotu.). Na północy 70 DRez. utknęła przed lasem na północ od Łagowa – na pomoc jej ruszyła część 3 DGren., która do godziny 14 dotarła na linię Polesie-Łagów przełamując zacięty opór walczących tam jeszcze jednostek przeciwnika (11 oficerów i 439 żołnierzy do niewoli). Pozostała część 45 DP zajęła w tym czasie rejon Mszadły a działająca jeszcze dalej na południe 18 DP spychając krok za krokiem przeciwnika o 12.30 zajęła Andrzejów a o 13.30 jej jednostki zajęły Kijanki i zameldowały o rozpoczynającym się odwrocie przeciwnika. Lewą flankę dywizji obeszły wspomniane wyżej dwie dk celem rozpoczęcia pościgu. W ostatniej próbie ustabilizowania frontu gen. Puhallo nakazał gen. Willerdingowi ponownie zaatakować na Łagów i równocześnie zameldował w dowództwie 1 Armii iż zamierza „bezwarunkowo stawić opór” z prośbą o możliwe skierowanie części X Korpusu forsownym marszem na pomoc [38]. Wkrótce jednak – w obliczu postępującego oskrzydlenia od południa – musiał on uznać sytuację za beznadziejną i wysłał do walczących na prawym skrzydle Grup zezwolenie na odwrót na Siekierkę i po obu stronach Załazów. Podczas gdy na południowym skrzydle V Korpusu sprawy przybierały tak niepomyślny obrót, w centrum Rosjanie zbliżali się coraz bardziej również do pozycji 33 DP. W południe w rejonie Bierdzieży nastąpiło uderzenie gwardyjskiej piechoty, które załamało o godzinie 15 front 33 DP. W tej sytuacji gen. Puhallo nakazał odwrót całego korpusu w stronę Kijanki i Zwolenia.


Oprócz wiadomości o odwrocie V Korpusu sztab Armii uzyskał wiadomość iż Rosjanie właśnie przeprawili się na lewy brzeg Wisły na południowym brzegu Iłżanki, pod Solcem i zmierzająca na pomoc V Korpusowi 2 DP musiała zostać wyznaczona do ataku w tamto miejsce. Możliwą stawała się sytuacja w której także pozostałe dywizje X Korpusu, zamiast zmierzać pod Dęblin, będą musiały być użyte do ochrony tyłów 1 Armii. W tej sytuacji, pomimo tego iż jego I Korpus po zaciętych walkach utrzymał swoje pozycje, gen. Dankl uznał iż wszystkie okoliczności przemawiają za przerwaniem walki; zatelegrafował on o godzinie 10 do kwatery Naczelnego Dowództwa w Nowym Sączu iż „wczesnym rankiem wycofa on stojące pod Iwangorodem siły na linię Iłżanki oraz w okolicę na pn-wsch od Radomia” [39]. W rozkazie do odwrotu zalecano by V i I Korpus jeszcze tego dnia wycofały się na linię Zwoleń-Jedlnia (Szydłowiec-Mirów-Iłża) a 27 października kontynuowały odwrót przez Zwoleń i Radom.
Straże tylne V Korpusu zdołały stawiać dzielny opór pod Załazami i Czarnolasem do godziny 16 i przez to umożliwiły prawemu skrzydłu armii uporządkowany odwrót. Rosjanie zauważyli odejście przeciwników, jednak wyczerpani po krwawej walce pozostali na tak żmudnie wywalczonym polu bitwy (70 Drez. – Florianów, Zalazy, 3 DGren. – Zamoście, Łagów, Łaguszów. Jedynie na skrajnym prawym skrzydle ustępującej Armii Dankla rosyjscy kawalerzyści zapamiętale ścigali 37 DPH i 11 DKH a lewe skrzydło XIV Korpusu do wieczora wyszło na linię Mszadła-Kijanka. 9 Armia na linii Gródek-Czarnolas-Helenów-Łagów-Mszadła-Andrzejów-Kijanka. Następnego dnia rozpoczął się dalszy pościg za uchodzącymi wojskami 1 Armii.

Druga Bitwa pod Dęblinem dobiegła końca.

Przypisy:
17) Österreich-Ungarns..., op.cit.,
18) Tamże,
19) Kawaliery Wojennogo Ordiena Swijatogo Wielikomuczenika i Pobiedonosca Georgija za period s 1914 po 1918 g, Moskwa 2008,
20) Tamże,
21) Tamże,
22) Österreich-Ungarns..., op.cit.,
23) Kawaliery Wojennogo Ordiena..., op.cit.,
24) Tamże,
25) Tamże,
26) Tamże,
27) Tamże,
28) Tamże,
29) Tamże,
30) Tamże,
31) Tamże,
32) Tamże,
33) Tamże,
34) Österreich-Ungarns..., op.cit.
35) Österreich-Ungarns..., op.cit.,
36) Tamże,
37) Kawaliery Wojennogo Ordiena..., op.cit.,
38) Österreich-Ungarns..., op.cit.,
39) Tamże,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz