niedziela, 15 marca 2020

"I wojna światowa w powiecie puławskim w latach 1914-15" - rozdział 3. Kampania roku 1915 w powiecie puławskim.

Przełamanie rosyjskiego frontu pod Gorlicami w pierwszych dniach maja 1915 r. doprowadziło w efekcie do generalnego odwrotu wojsk rosyjskich, w trakcie którego armie austro-węgierskie i sprzymierzone z nimi oddziały niemieckie stopniowo odzyskiwały utracone wcześniej tereny i zajmowały w pościgu coraz większe obszary Galicji i Królestwa Polskiego. Pościg Sprzymierzonych za Rosjanami odbywał się po obu stronach Wisły - na lewym brzegu Rosjan spychała w kierunku północno-wschodnim Grupa Armijna Woyrscha natomiast na prawym brzegu operowała Grupa Armijna Mackensena, ze składu której bezpośrednio nad Wisłą działała 4 Armia austro-węgierska pod dowództwem arcyksięcia Józefa Ferdynanda. Naprzeciwko siebie miały one korpusy rosyjskich 4 i częściowo 3 Armii, które na uprzednio przygotowanych pozycjach obronnych starały się powstrzymywać postępy przeciwnika (celem umożliwienia odwrotu rosyjskiej armii i lokalnej administracji z rejonu środkowej Wisły).


W drugiej połowie lipca 1915 r. front zbliżył się do granic dzisiejszego powiatu puławskiego. Jako pierwsze działaniami wojennymi objęte zostały tereny położone na lewym brzegu Wisły. Tędy w stronę Góry Puławskiej i Twierdzy Dęblin wycofywały się rosyjskie pułki z Korpusu Grenadierów (w ramach którego - jako 739 Nowoaleksandryjska Drużyna Opołczenia - działał "nasz" Legion Puławski, sformowany w styczniu 1915 r. w Puławach [40]) niestrudzenie ścigane przez oddziały śląskiego Korpusu Landwehry oraz Dywizji Bredowa. Ostatnią linię obrony przed Wisłą stanowiły pozycje ciągnące się od Janowca w kierunku północno-zachodnim, w stronę Zwolenia. Pomimo znakomitego przygotowania ich od strony technicznej (m.in. podwójna linia okopów) Niemcom wystarczyło zaledwie 2 dni przy je przełamać w dniach 20-21 lipca. Przyczynę tego komendant Twierdzy Dęblin gen. Schwarz upatrywał zarówno zmęczenie oraz braki w stanach liczebnych jednostek rosyjskich jak i nieznajomość dokładnego przebiegu i "sposobu działania" tych fortyfikacji - winą za to ostatnie obarczając dowództwo korpusu, które nie zadało sobie trudu by uprzednio szczegółowo zapoznać się z nimi i wydać stosowne dyspozycje dla podległych jednostek, co poskutkowało potem niezorganizowaną obroną improwizowaną często przez dowódców niższego szczebla i bardzo szybkim wznowieniem odwrotu [41]. Niemcy usiłowali za wszelką cenę dotrzeć do Wisły na karkach uciekających Rosjan - mogliby wtedy z marszu zdobyć przeprawy na rzece i oszczędziliby sobie w ten sposób wielu późniejszych trudów i ofiar związanych z konwencjonalnym forsowaniem dużej przeszkody wodnej. Nie udało się to jednak - desperackimi kontratakami straży tylnych Rosjanie zdołali utrzymać Niemców na dystans i gdy 22 lipca landwerzyści osiągnęli Wisłę ich przeciwnicy znajdowali się już na drugim brzegu. Wydatnie ułatwiły im to znajdujące się w tym rejonie dwa mosty: stały pod Puławami, którego budowę rozpoczęto jesienią 1914 r. a ukończono w styczniu 1915 r. [42] oraz pontonowy, zbudowany 21 lipca pomiędzy Gołębiem i Puławami. Większość KGren. - w tym i idący w jego straży tylnej Legion Puławski - przeprawiła się nimi 22 lipca (po przeprawie mosty zostały zniszczone), jedynie 3 pułki podążyły w stronę twierdzy dęblińskiej wchodząc przejściowo w skład jej garnizonu. O zaciętości prowadzonych walk i wartości bojowej jednostek KGren. w tym okresie niech świadczy fakt iż wspomniane 3 pułki w momencie przybycia do Twierdzy liczyły łącznie niespełna 2000 żołnierzy [43] (przy etatowym stanie jednego pułku ok. 4000 żołnierzy na początku wojny!). Po przejściu na prawy brzeg Wisły Rosjanie obsadzili odcinek od Dęblina do Podgórza jednostkami KGren., kawalerii oraz opołczenia (Legion Puławski skierowano do Wólki Profeckiej) z mocnym postanowieniem nie przepuszczenia na ten brzeg ani jednego żołnierza niemieckiego. Za ich plecami trwała gorączkowa akcja ewakuacyjna połączona z niszczeniem wszystkiego, co mógłby potem wykorzystać przeciwnik. Zamieszanie potęgował jeszcze ostrzał niemiecki z drugiej strony rzeki. Tak opisywali to żołnierze Legionu Puławskiego: "Przez Puławy przechodziliśmy przy łunach pożarów. Paliły się drewniane koszary, magazyny na stacji ze sprzętem i żywnością i inne obiekty. To saperzy niszczyli te obiekty, by nie dostały się w ręce nieprzyjaciela. (...)Niemcy bombardowali Puławy, wszczął się pożar, domy waliły się z trzaskiem, ludność w popłochu uchodziła w stronę Końskowoli, grenadierzy podpalili most" [44]. Nad Wisłą zapanowała chwilowa przerwa w działaniach, którą Niemcy wykorzystali na przygotowania do zaplanowanego na noc 24/25 lipca forsowania rzeki pod Puławami i Kazimierzem Dolnym. Być może wizyta cesarza Niemiec Wilhelma II pod Sosnowem, która miała miejsce 23 lipca oraz związany z tym przegląd pułków Landwehry i uroczyste dekoracje Żelaznymi Krzyżami były w jakimś stopniu podyktowane chęcią podniesienia morale wojska przed tym trudnym zadaniem. Należy w tym momencie wspomnieć iż taki a nie inny wybór miejsca forsowania Wisły był podyktowany naciskami austriackiego Naczelnego Dowództwa, które w ten sposób chciało odciążyć ciężko walczące na prawym brzegu oddziały własnej 4 Armii. Skądinąd słuszne obiekcje wobec tego planu, zgłaszane m.in. przez Szefa Sztabu Woyrscha - ppłk. Heye'go, który obawiał się zdziesiątkowania własnych jednostek przez spodziewających się przeprawy Rosjan doprowadziły do wynegocjowania przez niemieckiego Szefa Sztabu Generalnego, gen. Falkenhayna, swoistego "aneksu" do tego planu który zakładał, iż gdyby okazało się że forsowanie Wisły pod Kazimierzem i Puławami jest niemożliwe lub pociągnie za sobą zbyt duże straty wtedy oddziały Woyrscha zostaną przeprawione na prawy brzeg Wisły na północ od Dęblina, gdzie oprócz odciążenia austro-węgierskiego sojusznika będą mogły współpracować z niemiecką 9 Armią operującą w rejonie Warszawy. Przeprowadzone rozpoznanie potwierdziło obawy ppłk. Heye'go - prawy brzeg w rejonie Puław i Kazimierza był szczelnie obsadzony przez Rosjan, którzy tylko czekali aż Niemcy spróbują przeprawić się w tym miejscu, stąd też operację odwołano. O mały włos nie skończyło się to jednak tragicznie, gdyż rozkaz odwołujący przeprawę nadszedł z opóźnieniem (niekorzystne warunki pogodowe) i to w momencie gdy pierwsze pontony spuszczano już na wodę. Tak relacjonuje to Heye opisujący przygotowania do akcji pod Puławami:
“O godzinie 18.45 austriacki pułkownik Mischeck, który dowodził przygotowaniami do przeprawy, zameldował iż wszystkie przygotowania są ukończone i przeprawa może rozpocząć się zgodnie z rozkazem, tj. o godzinie 0.30 w nocy 24/25 lipca. I rzeczywiście, gdy zbliżała się wyznaczona godzina spuszczono pierwsze promy na wodę; przeciwnik na prawym brzegu był jednak - zgodnie z oczekiwaniami - czujny i przywitał promy silnym ogniem wszystkich rodzajów broni. Wtedy to w ostatniej chwili nadszedł rozkaz "Stać, przeprawa odwołana!". Promy zostały pod nieprzyjacielskim ogniem wyciągnięte z powrotem na lewy brzeg, odnotowano ogółem pojedyncze straty. Wróg odniósł w ten sposób wrażenie iż zapobiegł naszej zamierzanej przeprawie. To było nawet dobre. Ta dobrowolnie przerwana przeprawa okazała się później najlepszym przygotowaniem pod tą faktyczną, przeprowadzoną kilka dni potem. Nieprzyjaciel na podstawie odniesionego wrażenia o naszym "odwrocie" sądził iż 25 lipca zostanie podjęta kolejna próba przeprawy i nadal czujnie pilnował tego odcinka. To z kolei bardzo pomogło w osiągnięciu zaskoczenia przy przeprawie na północ od Iwangorodu.” [45]

Zgodnie z wcześniejszymi założeniami niemiecka Landwehra podążyła na północ, a jej miejsce na "puławskim" lewym brzegu Wisły, na odcinku od Opatkowic po Janowiec zajęły oddziały austro-węgierskiej 7 DK, które miały za zadanie jedynie pilnować tego odcinka Wisły. Zmieniającym ich Austriakom Niemcy pozostawili celem dezinformacji przeciwnika pewną ilość niemieckich mundurów i charakterystycznych szpiczastych hełmów.


Wspomniana wcześniej austro-węgierska 4 Armia od początku swoich działań na Lubelszczyźnie, tj. od pierwszych dni lipca 1915 r. toczyła zacięte walki ze znajdującymi się naprzeciwko niej oddziałami rosyjskimi. Rosjanie bowiem cofając się stawiając zacięty opór na kolejnych, przygotowywanych odpowiednio wcześniej z udziałem miejscowej ludności liniach obrony – miało to umożliwić ewakuację zaplecza na wschód, a jednym z warunków powodzenia tego planu było jak najdłuższe utrzymanie linii kolejowej Dęblin-Lublin-Chełm. Stąd też każdej linii obronnej broniono z poświęceniem, wykrwawiając przeciwnika i odskakując następnie na kolejną. Na lewym skrzydle 4 Armii maszerował VIII Korpus gen. Scheuchenstuela (niemiecka 47 Rezerwowa Dywizja Piechoty – dalej RDP oraz 62 Dywizja Piechoty – dalej DP), który 30 lipca wkroczył na teren dzisiejszego powiatu puławskiego zajmując Nałęczów i Wąwolnicę (47 RDP) oraz Kazimierz Dolny (62 DP). Naprzeciwko siebie Sprzymierzeni mieli jednostki z rosyjskich korpusów: Grenadierów oraz XXV. Rosjanie, którzy nie mając tym razem zbyt dużo wolnego czasu na zastosowanie w pełni taktyki "spalonej ziemi" i wyjątkowo poprzestali głównie na niszczeniu dróg oraz podpaleniu ledwie kilku wiosek oraz zasiewów, wycofali się na kolejną linię obrony biegnącą płaskimi wzniesieniami od Puław przez Kurów, Markuszów, Garbów, Jastków i dalej w kierunku wzgórz na północ od Lublina. Rozpoznanie przeprowadzone przed południem 31 lipca wykazało iż nie da się jej zająć z marszu ponieważ Rosjanie po raz kolejny zamierzają pokazać tu zęby i żeby ich stamtąd wyrzucić należy przeprowadzić planowy i skoordynowany atak. Na odcinku VIII Korpusu główne uderzenie miała przeprowadzić na odcinku Kurów-Markuszów 47 Rez. DP wspomagana na lewym skrzydle atakiem 62 DP w stronę Końskowoli. Na tyłach rozmieszczono wspierającą ofensywę artylerię - m.in. na linii Drzewce-Piotrowice-Czesławice-Ożarów rozmieszczono baterie ostrzeliwujące rosyjskie pozycje pod Garbowem - oraz szpitale polowe (jeden z nich umiejscowiono w Czesławicach). Z kolei powracający do swoich domostw okoliczni mieszkańcy zatrudniani byli do transportu rannych i grzebania poległych. Atak na rosyjskie pozycje rozpoczął się w godzinach popołudniowych 31 lipca i na odcinku VIII Korpusu przyniósł on pewne zdobycze terenowe: do wieczora 62 DP zajęła bowiem linię wzgórz na pd-wsch od Puław natomiast niemiecka 47 RDP zdobyła wzgórza na północ od szosy lubelskiej na zachód od Markuszowa (szczegółowy opis bitwy: rozdział 3.1.).

Żródło: dziennik bojowy austro-węgierskiej 62 DP

1 sierpnia kontynuowano atak stopniowo wgryzając się w pozycje rosyjskie: 62 DP zdobyła tego dnia płaskie wzgórza pomiędzy Puławami i Końskowolą a 47 RDP te leżące pod Olempinem, 2 km na pn-zach od Markuszowa. 2 sierpnia na odcinku VIII Korpusu Sprzymierzeni przeszli do obrony - dowództwo 4 Armii (zakwaterowane w tym czasie w Nałęczowie) zamierzało tego dnia ostatecznie przełamać pozycje rosyjskie na odcinku sąsiedniego X Korpusu pod Garbowem przy utrzymaniu dotychczasowych zdobyczy na pozostałych odcinkach. Uaktywnili się za to Rosjanie, którzy rankiem i wieczorem 2 sierpnia przeprowadzili na odcinku 47 RDP (i sąsiadującej z nią 37 DPH) silne kontrataki, odparte jednak. Dowództwo zamierzało zluzowanie stojącej pod Olempinem i Kurowem 47 RDP (która miała zasilić szeregi walczącej na przyczółku mostowym pod Ryczywołem Grupy Armijnej Woyrscha) przez 2 DP z X Korpusu, warunkując to jednak pomyślnym przebiegiem wydarzeń na froncie. Jak się okazało trzeba było na nie jeszcze trochę zaczekać - co prawda zwycięskie uderzenia przeciwnika w centrum zmusiły Rosjan do cofnięcia nocą 2/3 sierpnia swoich pozycji na linię pagórków na północ od strumienia Ciemięga jednak na skrzydłach Grupy Armii, w tym także przed VIII Korpusem, Rosjanie trzymali się na swoich starych pozycjach. Na froncie VIII Korpusu 3 sierpnia nie prowadzono żadnych działań i dopiero 4 sierpnia przyniósł zmianę sytuacji - Rosjanie wycofali się z dotychczasowych pozycji w kierunku północnym. Sprzymierzeni niezwłocznie przystąpili do pościgu i do wieczora tego dnia tocząc przy tym jedynie lekkie potyczki z rosyjskimi strażami tylnymi - w VIII Korpusie 62 DP zbliżyła się do wrogich pozycji na pd-wsch od Iwangorodu, z kolei 2 DP (która zluzowała 47 RDP) zajęła pozycje na wzgórzach na północ od Kurowa. W tym czasie 47 RDP dotarła wieczorem pod Kazimierz i szykowała się do przeprawy na drugi brzeg Wisły. Jednak już 4-go wieczorem nadeszły nowe rozkazy, wedle których niemiecka dywizja została ponownie podporządkowana VIII Korpusowi, który miał uderzać w kierunku na Baranów z zadaniem jak najszybszego uchwycenia tamtejszej przeprawy przez Wieprz.


Niemcy byli zmuszeni przerwać rozpoczętą już przeprawę i przenocowawszy pod Kazimierzem 5 sierpnia rankiem wyruszyli w kierunku Puław. Po drodze maszerująca kolumna podzieliła się i oddziały należące do 93 Rez. BP skręciły na Skowieszyn, gdzie zatrzymały się na biwak oraz otrzymały uzupełnienia z rezerwistów (m.in. 217 Rezerwowy Pułk Piechoty powiększył swój stan o 395 ludzi) [46]. Pozostałe jednostki w godzinach przedpołudniowych dotarły do Puław i zostały zakwaterowane w ocalałych budynkach. Początkowo nic nie zapowiadało szybkiego wymarszu i część żołnierzy niemieckich licząc na przynajmniej dzień odpoczynku poznajomiła się bliżej ze znalezionymi na miejscu zapasami alkoholu. Spotkała ich jednak przykra niespodzianka gdyż jeszcze nocą wydano rozkaz do wymarszu w zwiazku z wyznaczeniem Dywizji do przełamania kolejnych rosyjskich pozycji pod Zagrodami k/Żyrzyna. Wymarsz nastąpił wczesnym, słonecznym rankiem 6 sierpnia, podczas którego jednostki niemieckie maszerując przez doszczętnie spaloną Końskowolę oraz Sielce dotarły na miejsce przyszłej walki.

W tym miejscu należy wspomnieć o pozytywnym wrażeniu jakie na przemierzających tereny powiatu puławskiego żołnierzach niemieckich wywarł kulturalny poziom rozwoju tych ziem - określono je nawet mianem "oazy pośród piasków Galicji i Rosji" [47]. Na takie a nie inne wrażenie wpływ miał m.in. fakt istnienia wówczas w Puławach wyższej uczelni - Nowoaleksandryjskiego Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa (działającego w latach 1869-1914) a także natrafienie na obszerną bibliotekę Instytutu z m.in. dużą ilością niemieckiej literatury, w tym z wieloma starymi dziełami oraz pierwodrukami niemieckich klasyków. Zauważono również iż także przeciwna strona umiała docenić tego typu znaleziska i ochoczo z nich korzystała (!) - w ciągu następnych dni znajdowano bowiem w okolicach kolejnych rosyjskich pozycji obronnych porzucone egzemplarze książek, pochodzących prawdopodobnie z tejże biblioteki [48].
Skoro wywołaliśmy już Rosjan do tablicy to spójrzmy jak sytuacja przedstawiała się z ich punktu widzenia. A nie była ona godna pozazdroszczenia. Otóż na początku sierpnia 1915 r. położenie wojsk rosyjskich na terenie Królestwa Polskiego było już bardzo nieciekawe z uwagi na fakt iż nacierające z północy (z rejonu Wielkich Jezior Mazurskich) i południa (przez Lubelszczyznę, pomiędzy Wisłą i Bugiem) wojska niemieckie i austro-węgierskie stopniowo zaciskały kleszcze wokół carskich armii zgrupowanych nad środkową Wisłą. Fiasko rosyjskich prób powstrzymania na obu skrzydłach ofensywy sprzymierzonych i groźba zamknięcia carskich wojsk w olbrzymim „polskim" worku wymusiły na rosyjskich głównodowodzących jedyne logiczne w tej sytuacji rozwiązanie: ostateczną decyzję o odwrocie w kierunku wschodnim, którą podjęto już 3 sierpnia wskazując jako cel odwrotu linię Łomża-Brok-Żylin-Jedlanka-Kock-Оstrów-Opalin. Jako pierwsze miały go rozpocząć najbardziej wysunięte na zachód jednostki operujące w rejonie Warszawy i Iwangorodu (Dęblina) - i tak 4 sierpnia oddziały rosyjskie niszcząc za sobą mosty na Wiśle wycofały się z twierdzy dęblińskiej a 5 sierpnia z Warszawy. Aby jednak umożliwić im swobodny odwrót musiano zdobyć się na jeszcze jeden wysiłek i spróbować choć na moment zatrzymać prące naprzód z północy i południa oddziały przeciwnika – utworzonym w ten sposób „korytarzem" uchodzące z rejonu Warszawy wojska rosyjskie mogłyby bezpiecznie wycofać się w kierunku wschodnim.

Na zachodniej Lubelszczyźnie opór postanowiono stawić na - oczywiście - zawczasu przygotowanych pozycjach ciągnących się od Dęblina przez tereny na południe od Michowa w kierunku Lubartowa gdzie należące do rosyjskiej 4 Armii korpusy: Grenadierów, XXV i XV zagrodziły drogę 4 Armii austriackiej nacierającej w kierunku Wieprza. Rosjanie byli zdecydowani za wszelką cenę grać na zwłokę, z kolei Austriakom i Niemcom bardzo się spieszyło – starcie było w takiej sytuacji nieuniknione.

Na “puławskim” odcinku VIII Korpusu rosyjskie pozycje przebiegały przez lasy na pn-zach od Bałtowa, Bałtów, Borysów, Osiny, Żyrzyn, Zagrody i Kotliny. Jak już wspomniano wcześniej na miejsce przełamania wybrano leżące koło Żyrzyna Zagrody – w tym miejscu przeciwnikiem skierowanej tam 47 Rez. DP miały się okazać jednostki rosyjskiego Korpusu Grenadierów. Z uwagi na czas potrzebny Niemcom na dotarcie w miejsce planowanej akcji atak wyznaczono na dzień 7 sierpnia. Skrzydła atakujących Niemców zabezpieczać miały 2 DP po prawej i 62 DP po lewej stronie – austriacka ciężka artyleria ostrzeliwująca pozycje Rosjan ulokowana była m.in. na wzniesieniach pomiędzy Młynkami a Wronowem. Okoliczni mieszkańcy schronienia szukali w lasach na zachód od Bałtowa, kryjąc się w prowizorycznych ziemiankach wykonywanych na zboczach niewielkich wzniesień [49]. 7 sierpnia przybyła na miejsce 47 RDP po zluzowaniu jednostek austro-węgierskich zdobyła szturmem wieś Zagrody (szczegółowy opis bitwy: rozdział 3.2.) i wytrzymała silny kontratak. Do zapadnięcia nocy udało się wszystkim trzem dywizjom VIII Korpusu rozprzestrzenić się na północny-zachód (62 DP), północ (47 RDP) i północny-wschód (2 DP) od Zagród jednak wyznaczony na ten dzień cel, tj. Baranów nie został jednak osiągnięty. Rosyjskie siły osłonowe przegrały bitwę pod Zagrodami jednak ich główne zadanie – osłona odwrotu wojsk znad środkowej Wisły – zostało w 100% wykonane. Pierwsze oddziały niemieckie, idąc przez Niwę i Czołną i wyłapując rosyjskich maruderów dotarły do niego 8 sierpnia - były to jednostki 19 Rezerwowego Batalionu Strzelców oraz 47 Rezerwowej Kompanii Pionierów. Ta ostatnia od razu przystąpiła do budowy prowizorycznej przeprawy przez Wieprz, po której na drugi brzeg przeszły dwie kompanie strzelców tworząc na północnym skraju leżącego po drugiej stronie Drążgowa pozycję zabezpieczającą przeprawę. Pozostałe jednostki zajęły się przygotowaniem tymczasowych pozycji obronnych na przedmieściach Baranowa. Podjęte środki ostrożności okazały się tym razem zbyteczne - Rosjanie nie zamierzali stawiać oporu bezpośrednio za rzeką i nie obsadzając przygotowanych tu wcześniej pozycji cofali się pospiesznie w kierunku północno-wschodnim. W godzinach porannych 9 sierpnia do przeprawy pod Baranowem (przekształconej w międzyczasie w most pontonowy) dotarły główne siły 47 RDP niezwłocznie przystępując do forsowania rzeki.

Po przekroczeniu Wieprza front - jak już wspomniano wyżej - "skręcił" w kierunku wschodnim, jako że jednostki rosyjskie z rejonu Dęblina i Warszawy zdążyły wycofać się już na wschód. Tym samym działania wojenne na terenie powiatu puławskiego dobiegły końca a będący przez ostatnie półtora tygodnia w ogniu walk mieszkańcy okolic Puław mogli odetchnąć z ulgą - działania wojenne odsunęły się na wschód by już nigdy podczas tej wojny tutaj nie powrócić.

Przypisy:
40) Bagiński Henryk, Wojsko polskie na wschodzie 1914-1920, Warszawa 1921,
41) von Schwarz, op.cit.,
42) Kiełb, op.cit.,
43) von Schwarz, op.cit.,
44) Bednarski Waldemar Wojciech, Legion Puławski, Puławy 1989,
45) Heye, op.cit.,
46) Schulze Hans, Das Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 217 im Weltkriege, Berlin 1932,
47) Fahrtmann Albert, Das Reserve-Jäger-Bataillon Nr. 19 im Weltkrieg, Berlin 1929,
48) Tamże,
49) Rybak Mieczysław, Żyrzyn i okolice. Zarys dziejów, Lublin 1997, s. 90

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz